Commodore Reloaded MK2 - wrażenia

Rebok

Przegapiłem moment w którym można było zaopatrzyć się w Reloaded MK1. Dzisiaj ceny tego modelu z drugiej ręki dla większości użytkowników są poza zasięgiem (kwoty powyżej 1,6 tysiąca zł przyprawiają o zawrót głowy). Na szczęście pojawiła się druga wersja, dzięki czemu co poniektórzy mogą zaspokoić swoją ciekawość. Nie będę szczegółowo opisywał specyfikacji płyty, dostępna jest ona na stronie producenta Individual Computers. Postaram się skupić na wrażeniach użytkowych.

Reloaded MK2

W cenie 184,95 euro otrzymujemy golutką płytę. Przesyłka prócz reklamy, faktury i jednostronicowej instrukcji nie zawierała niczego więcej. Do uruchomienia płyty potrzebujemy zaopatrzyć się dodatkowo w zasilacz 12 V 2 A, po jednym układzie CPU i VIC-II, dwa układy CIA i dowolnie jeden lub dwa układy SID (stereo). Chipy możemy dostarczyć ze wszystkich modeli płyt głównych, jakie wyszły; dodatkowo możemy mieszać je między sobą. Jednym słowem otrzymujemy serwisowy kombajn! Zastosowane podstawki ZIF idealnie nadają się do zmian chipów bez obawy o uszkodzenie nóżek.

W odróżnieniu od wcześniejszego modelu MK1 nie musimy dozbrajać płyty w układ PLA. Dodatkowo dodano złącze USB do komunikacji z terminalem i diodę sygnalizacyjną, która informuje o problemach związanych z pracą z chipami. Zostały wyeliminowane także wszelkie zworki. Rozpoznanie wersji układów odbywa się automatycznie!

Rewolucyjne wydaje się zastosowanie złącza USB. Za pomocą odpowiedniego terminala (systemy Windows, Linux, MacOS, Amiga) uzyskujemy dostęp do szeregu opcji. Można wgrać do trzech kolejnych Kernal ROM-ów, ustawić tryb pracy wyjścia audio (SID1, SID2 lub stereo), wgrywać obrazy ROM (również na stałe), ustawić tryb burst dla napędów 1570/1571/1581/FD2000/FD4000, uzyskać informację o chipach oraz skonfigurować przycisk RESET i RESTORE. Wszystkie funkcje opisane są w poniższym linku.

Włącznik komputera pracuje w trzech trybach, tj. niestabilna pozycja reset oraz standardowo wyłącz/załącz. Reset natomiast posiada tryb krótki i długi (przytrzymanie dłuższe niż pół sekundy). Wraz z przyciskiem na klawiaturze RESTORE daje to możliwość zaprogramowania trzech dowolnie wybranych wariantów. Opcje, jakimi dysponujemy, to: reset komputera, zmiana Kernal ROM-u, przełączanie pomiędzy standardową lub dograną pamięcią ROM oraz przełączanie pomiędzy SID1 i SID2.

Czego wg mnie zabrakło do pełni szczęścia? Po pierwsze, brak możliwości podglądu na bieżąco aktualnego stanu pracy SID. Po kilku przełączeniach można pogubić się który aktualnie SID przetwarza dźwięk. Pomaga wtedy jedynie reset komputera (powrót do domyślnej opcji). Dodatkowo opcja zmiany mono/stereo odbywa się tylko za pomocą terminala. Niedościgniony zostaje zatem system Henning Bekela lub przystawka SIDFX, gdzie w łatwy, szybki, a przede wszystkim czytelny sposób możemy dokonywać zmian sposobu odtwarzania dźwięku.

Ciekawą opcją wydaje się połączenie MK2 i SIDFX. Umieszczając w podstawce dwa rożne układy (6581 i 8580) otrzymujemy możliwość odsłuchu pomiędzy SID-ami lub stereo. Tylko że kanały lewy i prawy będą w tym przypadku odgrywane z dwóch różnych wersji SID-a. Niby nic wielkiego, ale niejeden meloman może zakręcić nosem. Wystarczy w drugi slot MK2 włożyć drugiego SID-a, przepiąć gniazdo jacka i wcześniej wybrać tryb pracy stereo. Kanał lewy i prawy odgrywany będzie wtedy tą samą wersją SID-a. Jest to na pewno najszybszy sposób w szczególności dla osób, które nie mają permanentnie rozbebeszonego Commodorka, a podłączenie laptopa przysparza problemów.

Po drugie, spodziewałem się, że będę mógł testować wyświetlanie obrazu przez różne modele układów VIC-II. MK2 pozwala jedynie na analizę sprawności danego chipa, otrzymany obraz nie jest obrazem „surowym”, lecz przefiltrowanym. Oznacza to, że niezależnie od modelu VIC-a, wyświetlany obraz jest zawsze taki sam. Co prawda „szachownica” na monitorach LCD została wyeliminowana, ale z efektem tym lepiej radzi sobie LumaFix. Dlatego jeśli komuś zależy na najlepszej jakości obrazu uzyskanej na monitorze LCD, musi dołożyć LumaFix. Wiąże się to z rezygnacją z obudowy C64C z klawiaturą mocowaną na stopkach (przez wzgląd na wyższe podstawki w MK2). W obudowę z podwieszaną klawiaturą udało mi się tę wieżyczkę wcisnąć. Plusem natomiast jest gniazdo S-Video. Dzięki niemu i podstawowemu wyjściu wideo możemy oglądać obraz na dwóch monitorach jednocześnie, bez straty jakości obrazu. Można na bieżąco dokonywać wtedy porównań.

Gdyby nie zbliżającymi się wielkimi krokami model Ultimate-64, mógłbym śmiało ten model polecić. Mało tego, pomimo wcześniejszych wycieków o U64 zdecydowałem się na zakup MK2 z myślą o idealnym odwzorowaniu parametrów pracy Commodore 64. W szczególności obrazu. Skoro obraz dostosowany został do nowych odbiorników, to dlaczego nie pokuszono się o złącze HDMI...

Na wybór każdy zdecyduje się wg własnych kryteriów. Na pewno cena jest tutaj barierą zaporową. A mały pobór mocy (wg producenta 35% oryginału) nie zrekompensuje poniesionego wydatku.

Rebok